środa, 29 sierpnia 2012

"Twoje blizny są Twoją siłą"

Charlotte "Lola" Johanson
Urodzona 1.07.1990r. w Nowym Jorku
Pracowniczka Wydziału Demonologii
HISTORIA
Córka byłej modelki i bizneswoman oraz upadłego anioła. Nigdy nie poznała ojca, była wychowywana tylko przez matkę. Jest jedynaczką i wcale nie jest jej źle z tym faktem. Miała zwyczajne dzieciństwo, jak wiele innych dzieci bawiła się, pilnie uczyła, była kochana przez rodzinę i miała psa. Sielanka nie trwała jednak długo. Charlotte okazała się być podobna do ojca nie tylko z wyglądu ale również z charakteru. Zawsze ciągnęło ją do mroku ale jej matka i tak pokładała w niej nadzieje. W wieku trzynastu lat zaczęła zadawać się z podejrzanym towarzystwem, znikać na całe noce z domu i pić alkohol. Mając piętnaście lat pierwszy raz sięgnęła po narkotyki ale na szczęście nie zdążyła się uzależnić. W wieku szesnastu lat nieco się uspokoiła i znów skupiła na normalnym życiu ale to nie potrwało długo. W wieku siedemnastu lat urodziła córkę, Alison. Niestety nie ułożyło jej się z ojcem Alison ale pozostali w przyjacielskich stosunkach. Zawsze była inteligentna więc matka załatwiła jej pracę w Departamencie na Wydziale Demonologii. Zabijanie dla Sekcji wcale nie stanowiłoby dla niej przeszkody ale tak samo cieszyła się z wydziału do którego trafiła bo zawsze pasjonowały ją demony, upadłe anioły i mrok.
WYGLĄD
Szczęśliwa właścicielka pięknych, dużych brązowych oczu, ukrytych pod kurtyną grubych rzęs. Ma filigranową figurę ale nie należy do najniższych - ma ok 170cm wzrostu. Jednymi z jej atutów są długie, gęste, brązowe loki i długie nogi, które lubi eksponować. Na jej pełnych, malinowych ustach często można dostrzec błąkający się tajemniczy uśmieszek, do dziś przez nikogo nieodgadniony. Najczęściej ubiera się w ciemne kolory, które kontrastują z jej jasną cerą. Włosy nosi najczęściej rozpuszczone, a makijaż delikatny.
CHARAKTER
Jest jedną wielką zagadką. Miła i urocza dziewczyna w mgnieniu oka zamienia się w podstępną i złą. Lubi być brutalna, często miewa wybuchy złości ale zaczyna sobie z nimi coraz lepiej radzić. Jest tajemniczą osobą, nikt nie zna wszystkich jej sekretów, nikomu na tyle nie ufa. Pomimo pracy i roli matki często chodzi na imprezy i często umawia się z mężczyznami. Dominowanie daje jej chorą satysfakcję. Nie lubi ustępować i na pewno nie potrafi przegrywać. 
CIEKAWOSTKI
*Mało kto wie, że ma 5 letnią córkę, Alison

*Jest nimfomanką
*Kiedy ma wolne można ją spotkać spacerującą po Central Parku, pijącą kawę w swojej ulubionej kawiarni i w wielu innych miejscach, a wieczorami w barze, eleganckiej restauracji lub na imprezie.
*Słucha rocka i metalu
*Lola jest prawie pewna, że ma jakieś paranormalne zdolności po ojcu, nie odkryła jeszcze jednak jakie i jak z nich korzystać.

[Witam. Mam nadzieję, że moja postać przypadła Wam do gustu. Na wątki jestem ZAWSZE chętna więc nawet nie musicie pytać. Twarzy użyczyła Nina Dobrev]

59 komentarzy:

  1. [No to ja mogę chcieć wątek ^^. Masz pomysł na jakąś wartką i interesującą akcję?]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Ok, może być ^^. A potem może rozpoznałaby w niej tę Alice szukaną przez departament albo coś w tym stylu? No, nie wiem ;P. Ale dzięki za zaczęcie ^^]

    Alice lubiła Central Park, a zostało jej to jeszcze od czasów dzieciństwa i młodości. Zwykła przychodzić tu dość często i bardzo brakowało jej tego parku, gdy zmuszona była opuścić miasto.
    Choć wiedziała, że to nierozsądne i powinna staranniej ukrywać się przed wciąż szukającym ją departamentem, to jednak wybrała się na przechadzkę.
    Szła alejką, pogrążona w myślach, wpatrując się w zarysy wysokich budynków widocznych ponad drzewami, kiedy nagle poczuła, że ktoś na nią wpada, i chwilę później zobaczyła małą dziewczynkę, na oko pięcioletnią.
    Chwilę później podbiegła do nich młoda kobieta, najwyraźniej jej matka.
    Alice machnęla ręką.
    - Nic się nie stało. - rzekła, rozglądając się. Zawsze tak robiła, nieustannie rozglądała się na boki, ponieważ bała się departamentu.

    OdpowiedzUsuń
  3. [Ja jestem oczywiście chętna xD Tylko nie bardzo wiem jak zacząć. Znać oczywiście się mogą, obie pracują w Departamencie. Tylko niestety Erin nie ma jakiejś wielkiej styczności z Wydziałem Demonologii :)]

    OdpowiedzUsuń
  4. [Witam. Przy tak ciekawej postaci byłabym chętna na wątek Ale się nie wyrabiam... Tak że możemy o nim0 pomyśleć gdy przestanę mieć zaległości.]

    OdpowiedzUsuń
  5. [Hmm... Erin jest taką raczej spokojną dziewczyną, lubiącą wszystkich ale potrafiącą odpyskować. Więc może Charlotte nie przepadałby za nią właśnie ze względu na ten jej wieczny miły uśmiech i sympatię do wszystkich?]

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejna firmowa impreza, na którą Erin zdecydowanie nie miała ochoty. Nie to, żeby ich nie lubiła albo nie przepadała za towarzystwem. Po prostu po ciężkim dniu w pracy, chciała trochę odpocząć a nie się bawić. Nic nie mogła jedną zrobić, więc wbiła się w niewygodną kieckę oraz równie niewygodne buty i przyszła. Na początek usiadła sobie przy barze obserwując towarzystwo. Z tego co kojarzyła, była tutaj jedynym, zwykłym człowiekiem, nie posiadającym żadnych nadprzyrodzonych mocy. Trochę smutne. Wystukiwała palcami tylko sobie znany rytm na blacie baru, kiedy usłyszała czyjś drwiący głos. Z lekkim westchnieniem odwróciła się w stronę Charlotte.
    - Serio? Naprawdę próbujesz obrazić mnie takim gadaniem? - spytała nieco ironicznie, unosząc jedną brew do góry. Pannie Johanson chyba się trochę język stępił. Poza tym, Erin nawet nic nie piła. Fail, Charlotte Johanson! Musisz się trochę bardziej postarać.

    OdpowiedzUsuń
  7. [Teraz jestem wyrobiona i mogę pisać. Tylko jaki wątek? jakiś pomysł?]

    OdpowiedzUsuń
  8. [Jeśli mogłabyś to zacznij. Jak dla mnie nawet romans może być, z zakończeniem każdym, skoro Twoja postać to nimfomanka. xD]

    OdpowiedzUsuń
  9. Erin uniosła jedną brew do góry. Boże, czyżby w oczach innych naprawdę wychodziła za taką cnotkę?
    - To, że TERAZ nie mam w ręce alkoholu wcale nie znaczy, że nie piję. - odpowiedziała a potem wzruszyła ramionami. Naprawdę, mało obchodziły ją żale Johanson.
    - Nie wiem czy zauważyłaś ale to raczej ty masz problem, nie ja. Masz aż tak niskie mniemanie o sobie, że wyżywasz się na innych? Niestety muszę cię zmartwić ale mnie to nie rusza. Nie podbudujesz swojego ego moim kosztem. - odpowiedziała. Prawda, na co dzień była miła i tak dalej ale jeśli ktoś traktował ją tak, jak robiła to Charlotte, nie pozostawała dłużna.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pokiwała kpiąco głową.
    - Aha, właśnie widzę. - odparła. Też usłyszała ten krzyk i strasznie się zdziwiła. W końcu nie znała nikogo z Departamentu, kto by miał małe dziecko. Sprawa wyjaśniła się w chwilę później, kiedy Charlotte się rozzłościła. Erin zrobiła wielkie oczy. To ona ma dziecko?! Obecnie tylko te słowa przychodziły jej na myśl. Na szczęście się opanowała i przywołała na twarz uśmiech. Dotknęła lekko ramienia Charlotte.
    - Przecież nic się nie stało. Nikt nawet nie zauważył. - powiedziała, rozglądając się po sali. Na początku kilka głów zwróciło się obojętnie w ich stronę ale teraz znów wszyscy zajęli się sobą.
    - Zawsze możesz wcisnąć kit, że to twoja siostra, gdyby ktoś się zapytał. - dodała, wzruszając ramionami. Dziewczynka wyglądała jak aniołek. Z wyglądu nie przypominała ciemnowłosej matki.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wcisnął się w garnitur i stojąc przed lustrem starał się jakoś doprowadzić włosy do porządku. Nic mu z tego nie wyszło, więc po prostu je spiął w kiteczkę, która miała może ze dwa, trzy centymetry. Pozapinał dwoma wsuwkami grzywkę i poprawił krawat. Wyglądał bardzo elegancko, co jest u niego wyjątkowe.
    Włożył cienki portfel i zaproszenie do wewnętrznej kieszeni marynarki i obejrzał się jeszcze raz. Nie znosił zakładać garniaków, bowiem wyglądał wtedy jak Pan Śmierć.
    Z zrezygnowaniem pojechał na bal własnym samochodem. Nie był to bardzo elegancki wóz, jednak jemu wystarczyło to, iż jest czarny.
    Przy wejściu pokazał gorylowi zaproszenie, a ten uniósł brwi, widząc go bez osoby towarzyszącej, mimo iż zaproszenie było na osoby dwie.
    Widząc kogoś przygotowującego się do przemówienia, udał się do baru, gdzie zamówił czerwone wino. Miał na nie ochotę od dłuższego czasu, a tu mógł wybrać najlepsze roczniki, bo i tak płaciła firma.
    Gdy usłyszał głos odwrócił się kobiety. Ładna, stwierdził w myślach. Chyba już ją gdzieś widział... A... Wydział demonów.
    -Zdecydowanie nuda - odpowiedział. Zdziwił się, ze ktoś podziela jego opinię. Inni wydawali się raczej skupieni na przemowie - Może ktoś chce, abyśmy się zintegrowali miedzy wydziałami. Chyba niezbyt to im wychodzi.
    Wypił trochę wina, delektując się nim.
    -A tu nawet tańczyć nie dają. Co to za impreza z muzyczką tylko w tle?
    On lubił tańczyć i umiał to robić. I to całkiem nieźle. Miał w małym paluszku większość tańców.

    OdpowiedzUsuń
  12. Z uśmieszkiem przyjął jej słowa i znów napił się wina. Co jak co, ale miała rację. Przyjęcia były sztywne i nudne, zazwyczaj napił się i szedł do domu po jakiejś godzinie. Często po prostu przenosił się na inną imprezę, tylko już przebrany w luźniejszy strój.
    -Gabriel, do usług - Skłonił lekko głowę, jednak wesoły błysk w oku mógł ją utwierdzić w fakcie, że żartuje sobie z całego otoczenia, sztywniaków w garniturach o nienagannych manierach, którzy wyglądali jakby połknęli kij od szczotki.

    OdpowiedzUsuń
  13. Popatrzył na nią z uniesioną brwią.
    -Chętnie. Wreszcie znalazłem kogoś, kto podziela mój entuzjazm.
    Dopił wino i odstawił kieliszek, odsuwając go od siebie. Musiał dbać o swoje zdrowie, zresztą, Amara na niego patrzyła. Napije się, gdy już stąd wyjdzie.
    -Masz jakiś pomysł na wieczór?
    Był ciekawy, czy kobieta wie, kim on jest. Jeśli nie, no cóż. Tym lepiej dla niego, zwłaszcza, że jeśli go pamieć nie myli, to pracuje z demonami, bądź nim jest.

    OdpowiedzUsuń
  14. [Masz ochotę, na wątek z Amarą?Może jakies powiązanie?]

    OdpowiedzUsuń
  15. [Jako szef wydziału proponuje wątek.]

    OdpowiedzUsuń
  16. [To zależy czy chcesz być nowa w wydziale bo Lucius raczej nie posiada życia towarzyskiego i jest cholernie strasznym szefem w skali wielkiej.]

    OdpowiedzUsuń
  17. [Muszę przyznać, że ostatnio mam okropne kłopoty z myśleniem, ale spróbuję coś wykombinować. ;) Może… Skoro słuchają podobnej muzyki, spotkają się na jakimś koncercie? Huntera zwabi jej pół-demoniczna krew i zacznie ją podrywać czy coś. :P Załóżmy, że nie mieli wcześniej kontaktu w pracy. Jakbyś mogła zacząć…]

    OdpowiedzUsuń
  18. [Hym, tak myślałam i co powiesz, na taki może mały konflikt, no wiesz anielica i córka demona. Mimo iż Mara jest tolerancyjna coś może być nie teges, no albo może być że Amara znała jej ojca i coś z tym zrobić. A co do wątku to preferowałabym coś w terenie, na dobry pocżątek?]

    OdpowiedzUsuń
  19. [Dzięki.]

    Hunter zarówno z zasady, jak i wyboru, był zapracowanym upiorem. Fakt faktem jednak, iż od czasu do czasu, jak każdy przeciętniak, musi się rozerwać, a że miłość do muzyki tkwiła w nim od maleńkości, zazwyczaj czas wolny poświęca na koncerty.
    Tak też było i tej nocy; tuż po wyjściu z pracy skierował się nie do domu, ale jednego z lepszych klubów muzycznych, którego właściciela znał od dawna i cenił wyjątkowo bardzo, jak na istotę w pełni ludzką. Daleko to on zdecydowanie nie miał, więc postanowił zrobić sobie mały spacerek, lecz niczego (nikogo…) po drodze nie przekąsił – wolał skonsumować jakąś miłą tętnicę już na miejscu, gdzie klimat będzie zdecydowanie lepszy.
    Nie ma się, co dziwić, że zaraz po wejściu wytężył zmysły, by jak najszybciej kogoś sobie znaleźć. I niemal natychmiast natrafił na coś ciekawego. Przy barze siedziała dziewczyna. Ładna, zgrabna, jak i wiele innych obecnych w klubie, ale wyróżniała ją krew, która przypominała… Demoniczną? Cóż, skubnięcie takiej osoby z pewnością dałoby mu siłę na co najmniej kilka miesięcy!
    - Nie ma jak wyroby meksykańskie - zagadnął z uśmiechem, zbliżywszy się powoli do „swego celu”. - Osobiście jednak wolę szkocką, z sentymentu.

    OdpowiedzUsuń
  20. Przegląd. Obowiązkowy przegląd pracowników organizowany raz do roku przez Luciusa Blacka doprowadzał jego współpracowników do drżenia. Analizował przeszłość, zdolności i użyteczność dla wydziału. Jeśli ktoś nie spełniał jego wymagań był likwidowany wraz z ewentualną rodziną. Obecność pracowników była obowiązkowa. Nikt nie mógł tego opuścić. Wszyscy czekali w sali głównej wydziału. Nie którzy próbowali nawet rozmawiać i udawać pewnych siebie, ale zdecydowana większość po prostu siedziała cicho. Ich szef umiał przerazić nawet najbardziej opornych na strach. Z jego gabinetu wyszła niska, mała dziewczynka. Nie mogła mieć więcej niż sześć lat, a była najlepszą agentką w wydziale.
    -Johanson, Charlotte.
    Jej głos był niezwykle spokojny. Irytująco spokojny. Należała ona do wydziału od początku Biura i nigdy nawet nie dostała nagany. Jej możliwości nie obniżyły się ani trochę.

    OdpowiedzUsuń
  21. [Pomysł to mi jedynie przychodzi związany z tą nimfomanią. Wiesz o co chodzi. Weekendowi kochankowie ;D Wgl my się znamy ;p]

    OdpowiedzUsuń
  22. [no ba :D Elena, Katherina, Klaus po was przyszedł :3. Pomysły? Nie wiem, nie wiem. Jakoś nic na razie mi nie przychodzi do głowy.]

    OdpowiedzUsuń
  23. [No właśnie nie bardzo prawdopodobne. Lu brzydzi się wszystkimi ludźmi, bo jak nawet było w Biblii i najróżniejszych legendach, to właśnie przez tą nienawiść wygonili go z Nieba. Bo nie chciał się skłonić przed ludźmi - nie chciał przyznać, że są lepsi. Rozpędał wojnę w niebie, udowodnił, że ludzie są słabi kusząc Ewę. Po prostu ich nienawidzi. A Charlotte jest w połowie człowiekiem i zachowuje się jak człowiek. Do tego, on nigdy nie zrozumie jak upadły anioł, czy jakikolwiek demon mógłby chcieć zapłodnić człowieka. Przede wszystkim, żeby do takiego powiązania doprowadzić, to by musiała mu pokazać, że nienawidzi ludzi ;)]

    OdpowiedzUsuń
  24. [No właśnie na razie mi nic nie przychodzi. Zawsze może być coś banalnego, bardziej związanego z Chace'em, a nie samym Lucyferem. Mogliby się znać z pracy, a on przecież nie zdradzi jej kim jest. Jako pół-demon, dziewczyna mogłaby wyczuwać w nim coś znajomego - zło.]

    OdpowiedzUsuń
  25. [Hejka, wątek jak najbardziej ;) ale brak mi pomysłu jakiegoś sensownego.]

    OdpowiedzUsuń
  26. [okoliczności...hmm...może Seth wpadnie do dziewczyny z niezapowiedzianą wizytą bo coś go nagle weźmie na zwyczają rozmowę bez kłótni i z kimś komu wie że może chociaż troche ufać. co ty na to ?]

    OdpowiedzUsuń
  27. Zupełnie nie rozumiał, po co Departmament wiecznie organizuje jakieś firmowe imprezy, które wszystkich męczyły i nawet zabawne nie były. Lucyfer w ogóle nie rozumiał, jak ludzie mogą się tak bawić. Zero krwi, rozrywania kogoś, żadnej przyjemności? Lipa i tyle. A on musi sobie teraz tu siedzieć i słuchać jaki to ten idiota jest zadwolony w postępów. Litości.
    Usiadł przy barze, ze znudzeniem sprawiając, że jego palce co jakiś czas paliły się żywym ogniem. Nic dziwnego, że właśnie taki powód Lucyfer wybrał jako dołączeniu do Departemntu.
    - Naprawdę nie chcę wiedzieć, kto to wymyślił. - mruknął w odpowiedzi, niezbyt dziewczyną zainteresowany. Bękart.

    OdpowiedzUsuń
  28. Czym się kierował idąc do znajomej nie wiedział.
    Chociaż nie, wiedział dobrze. Potrzebował spokoju i normalniej rozmowy z kimś kto nie zacznie zabijać go wzrokiem gdy wyrazi swoje zdanie. Zabawne jak inni próbowali go uciszyć, szkoda że to nie działało.
    Zatrzymał się przed drzwiami. Zadzwonił i poczekał aż dziewczna podejdzie otworzyć.
    - cześć..- uśmiechnął się prawie nie widocznie.- mogę wejść ? - spytał cicho.
    Ostatnio zmienił swoje nastawienie i tym bardziej nie narzucał się nikomu.

    OdpowiedzUsuń
  29. Wszedł do środka, skopał z nóg ciężkie podobne do wojskowych buty i powiesił płaszcz na wieszaku koło drzwi.
    Poszedł za nią do kuchni.- hm, dziś może proszę tylko kawę - mruknął spokojnie.
    Oparł się o blat i obserwował kobietę.
    - u mnie, nic nowego się nie dzieje...ciągle uciekam, ostatnio nawet mam coraz gorszych gości - stwierdził jawnie nie zadowolony.
    Zerknął w dół gdy nagle do kuchni wbiegał córka Charlotte.
    Wziął małą na ręce z cieniem uśmiechu, przywitał się z nią chociaż jak zawsze zachowywał lekki dystans.
    Postawił dziewczynkę na podłodze i podniósł wzrok na jej matkę.- a u ciebie co ciekawego się działo ? - spytał po chwili.

    OdpowiedzUsuń
  30. Zarozumiały dupek? To akurat w jego wydaniu było normalne. Wobec niej był niemalże miły, naprawdę! Czego ona się spodziewała po samym Diable? Że będzie jej prawić komplementy?
    Kiedy jednak usłyszał jej słowa, mimowolnie spojrzał na nią z lekkim uniesieniem brwi.
    - Jak miło. - rzucił z lekkim rozbawieniem. W tej chwili to go nawet dziewczyna zaintrygowała. I nawet zaszczycił ją spojrzeniem.
    Wyciągnął do niej dłoń.
    - Chyba nie mięliśmy okazji się bliżej poznać, prawda? - zapytał, unosząc nieco brwi do góry. - Jestem Chace Moore, wydział Parapsychologii i Zjawisk Paranormalnych. - przedstawił się. Za każdym razem kiedy mówił "Chace Moore" miał ochotę powiedzieć "Lucyfer", byle tylko zobaczyć kogoś minę.

    OdpowiedzUsuń
  31. - no to zła rutyna dopada cię...chociaż może będę mógł coś zaradzić..- uśmiechnął się tajemniczo. No jedną rzecz z wymienionych na pewno mógł coś poradzić. Słysząc propozycję by został na weekend, przez chwilę zastanawiał sie czy przypadkiem źle nie zrozumiał.- hm, czemu nie to może być ciekawie spędzony czas w końcu w spokoju od problemów - stwierdził.
    Zlustrował kobietę wzrokiem. Jakby nad czymś sie zastanawiał.

    OdpowiedzUsuń
  32. To co chodziło mu po głowię to jego sprawa, jego kochane myśli które przeważnie zmieniały się w czyny. Teraz pewnie też tak będzie, ale jeszcze nie teraz.
    - nic nic - powiedział tylko.
    Może jak kobieta poprosi to się dowie co zaczął knuć już, ale nic za darmo nie było. no nie?.
    Wziąl jeden z kubków i upił łyk kawy, nie bardzo działała na niego kofeina, ale przyznać trzeba było że kawa była dobra i pił ją chętnie chociaż nie bardziej niż alkohol.

    OdpowiedzUsuń
  33. [Skoro się nudzi, to może wątek, lub jakies powiązanie, hym mogłaby np, znać niegdys jej ojca xd Byłabym wdzięczna gdybyś tylko zaczęła, bo mnie już wena opuszcza:p]

    OdpowiedzUsuń
  34. - A ja też nie pracuję tu zbyt długo, więc nic w tym dziwnego, co? - rzucił, nawet zdobywając się na lekki uśmiech. No, no, Lu, robisz postępy. Słysząc jej kolejne słowa, jego brwi znowu powędrowały do góry. Ciekawe co by powiedziała, gdyby Lu poddał jej takiej próbie. I nawet w jego głowie pojawił się pewien pomysł, bo dziewczyna go zaintrygowała. Ale to później.
    - Ciekawe. Sama też chciałabyś być im poddana? - zażartował, puszczając do niej oczko. Tyle, że to nie był żart, a zwykłe pytanie od Władcy Piekieł.
    Czym on jest?
    Najgorszym koszmarem jaki mogłaś sobie wyśnić.

    OdpowiedzUsuń
  35. - to dobrze....mam ich już dość - stwierdził cicho. Wypił połowę kawy, zamyślił się na chwilę.- aż tak nie lubisz gotować ? - niemal się zaśmiał. Chociaż o tym wiedział dobrze.
    Hm, tortury...na niego pewnie nic by nie podziałało gdyby czegoś nie chciał powiedzieć to nie powie, ale to bez wątpienia by go rozbawiło może i by się podobało bo coraz częściej dziwnie reagował na różne rzeczy. Więc nic niebylo tutaj wiadome.

    OdpowiedzUsuń
  36. Drgnął nerwowo gdy usłyszał dzwonek do drzwi.
    Kiwnął lekko głową słysząc jej słowa. Poczekał spokojnie w kuchni.
    Dopił w tym czasie kawę do końca i szybko umył kubek, wstawił go do szafki.
    Gdy kobieta wróciła do kuchni, uśmiechnął się lekko.
    - ależ szczęśliwa..- skomentował obserwując ją. Zadowolenie było wręcz od Charlotte co go rozbawiło szczerze.

    OdpowiedzUsuń
  37. - Nie czuję głodu..- powiedział cicho. Nie musiał jeść, ani pić. Jednak od czasu do czasu coś wsunął od tak.
    Podszedł do niej. Oparł dłonie o blat po obu stronach ciała kobiety.- czemu chcesz bym tu został ? - spytał z tajemniczym uśmieszkiem patrząc jej prosto w oczy chociaż przez ciemne okulary nie było widać jego tęczówek. Po za tym kobieta była jedną z nielicznych osób która widziała kiedykolwiek jego ślepia w prawdziwej barwie.

    OdpowiedzUsuń
  38. - Yhm. - rzucił z lekkim rozbawieniem, patrząc na nią uważnie. A szkoda, że nie odpowiedziała twierdząco. Wtedy Lu by się nie zawahał i napewno jej jakimś ciekawym torturom poddał. A on nie używał żadnych maszyn, a samego siebie. Wnikał w umysł, odrywał ręce, nacinał skórę... Wszystko, co się da. A na koniec odrywał głowę.
    - Zgaduję, że przyjęcie podoba ci się tak bardzo, że po prostu chcesz o nim zapomnieć? - zapytał z rozbawieniem, wskazując na kolejnego drinka dziewczyny. Lu nie pił, bo nawet gdyby chciał, to nie mógł się upić. Właśnie dlatego znajdował sobie inne rozrywki.

    OdpowiedzUsuń
  39. - chcę...ale pytam z ciekawości.- mruknął. Przymknął oczy gdy dziewczyna zdjęła mu okulary. Po paru sekundach wahania, podniósł wzrok. Wbił w nią spojrzenie. Wiele osób gdy przypadkiem zobaczyło jego oczy zza okularów to przerażały jego jadowicie zielone tęczówki.- nieszkodliwy uśmiech - powiedział cicho z chłodnym rozbawieniem.
    - nie musisz się martwić na pewno cie nie poćwiartuję - zapewnił z tym samym uśmieszkiem.

    OdpowiedzUsuń
  40. - głupie to powiedzenie - stwierdził cicho z dziwną nutą w głosie. Odsunął się nieco gdy dostał pstryczka, ale zaraz uniósł nieco brew.- mam wiele pomysłów..- wymruczał. Złapał ją lekko w tali i posadził na blacie.
    - kilka bez wątpienia ci się spodoba, ale poznasz je później - stwierdził trochę mógl się podrażnić z nią.

    OdpowiedzUsuń
  41. [ Ian to się mi troszkę zarumienił ;).
    Wątek bardzo chętnie, ale na razie nie mam pomysłów :( Trzy godziny nauki francuskiego i pisanie karty mnie trochę wykończyły...
    Jeśli pozwolisz, poproszę Cię o zaczęcie. Obiecuję, że się odwdzięczę ;D]

    OdpowiedzUsuń
  42. [ Hmmm... Jako że Jace w Wydziale Medycznym jest w sumie nowy, to nie muszą się znać. Możemy zrobić moment poznania - Charlotte przychodzi do tegóż wydziału, szuka jakiegoś "uzdrawiającego", a tu on ;D.

    OdpowiedzUsuń
  43. - no to poćwicz cierpliwość - wymruczał nisko z uśmiechem który teraz chyba nie zniknie mu z twarzy.- jestem kim jestem...muszę być okrutny - stwierdził z cieniem rozbawienia. Przesunął dłońmi po jej udzie na biodro, później wyżej i na plecy.
    Ciekaw był kiedy dziewczyna zorientuje się jaki jest jeden z jego pomysłów na spędzenie czasu.

    OdpowiedzUsuń
  44. - Za godzinę. Dwie. Ewentualnie pięć. - rzucił z rozbawieniem, wzruszając ramionami. Sam miał to tak właściwie gdzieś i chciał zniknąć stąd jak najszybciej. Miał taki zamiar, ale chciał się najpierw pozbyć tej dziewczyny, to wszystko.
    Lucyfer był zagadkowy. Gdyby wszystkim na kroku mówił coś w stylu Hej, jestem Lu, Władca Piekła. Były archanioł. I chce wszystkich zniszczyć! byłby po prostu śmieszny.
    - Zgaduję, że siedzenie bez tej obcisłej kiecki...? - powiedział, zupełnie mimowolnie.

    OdpowiedzUsuń
  45. Oczywiście że się droczył, no bo jak inaczej.
    Skrzywił się nieco gdy zmierzwiła mu włosy bo szczerze nie lubił tego gestu. Jednak nic nie powiedział.
    Czując jej ciepły oddech na szyi, mruknął coś nie wyraźnie.
    Przyciągnął ją bliżej siebie tak że dziewczyna mogła go objąć nogami w pasie.
    Złożył lekki pocałunek na jej szyi, dłonie mocniej zaciskając na jej biodrach.
    - to źle..- stwierdził.- albo może nie...- dodał ciszej.

    OdpowiedzUsuń
  46. - W takim razie do zobaczenia... Kiedyśtam. - rzucił za nią. Sam też podniósł się ze swojego miejsca i kiedy tylko zniknął z pola widzenia wszystkich, zniknął w kłębie dymu. Pojawił się niedaleko miejsca, gdzie znajdowała się dziewczyna. Nie mogła go zauważyć, bo po prostu obserwował ją sobie z daleka. Po chwili jednak ciekawość wzięła górę i pojawił się tuż za nią. Nachylił się nad jej uchem.
    - Ładnie to tak z imprezy uciekać? - szepnął zupełnie zmienionym głosem, szatańskim szeptem. Było w jego głosie słychać czyste zło. Po prostu. Jego głos zazwyczaj cholernie wszystkich przerażał.

    OdpowiedzUsuń
  47. Szedł za nią spokojnie. Gdy wylądował na łóżku powstrzymał śmiech, coś go w tej sytuacji rozbawiło, ale co dokłądnie to zachował dla siebie.
    - o jaki złowieszczy uśmieszek, nie wiedziałem że cię na taki stać - mruknął. Miał powiedzieć coś jeszcze, ale nie miał jak kiedy dziewczyna pocałowała go.
    Oczywiście odwzajemnił, bo niebył by sobą gdyby tak nie zrobił.
    Podpierał się na łokciach by dziewczyna nie musiaał się pochylać mocno.

    OdpowiedzUsuń
  48. Widział ten dreszcz i mimowolnie uśmiechnął się w iście sadystyczny sposób. Nie odpowiedział na jej słowa, po prostu obserwował ją uważnym spojrzeniem. Tak uważnym, że wydawało się, że mógł prześwietlić ją na wylot.
    - Ah, tak... - rzucił spokojnie, po czym złapał jej podbródek tak mocno, że dziewczyna nie mogła się odsunąć. Obrócił jej twarz w jedną i drugą stronę, patrząc na nią uważnie.
    - Tyle w tobie demona, ile we mnie anioła. - mruknął po chwili, puszczając ją.

    OdpowiedzUsuń
  49. Zmiana pozycji jak najbardziej mu pasowała, bo sam miał już w planie zamianę miejsc.
    Pocałował ją zachłannie lecz przerwał po chwili, bo szybko skupił się bardziej na jej szyi. w tym samym czasie z krótką przerwą zdjął z niej koszulkę i zsunął zaraz też jej spodnie. Zostawił na niej tylko bieliznę. Dłońmi przesuwał po całym jej ciele.
    Miał w planach jeszcze sią z nią podrażnić i na pewno z tego nie zrezygnuje więc Charlotte będzie miała dużą probę dla swojej cierpliwości.

    OdpowiedzUsuń
  50. - Nie do końca. - stwierdził spokojnie. Jej wzrokiem się nie przejął i po prostu przewiercał ją swoim. Gdyby ktoś z boku spojrzał na nich, możnaby spokojnie pomyśleć, że mają jakąś bitwe na wzrok.
    - Nie masz pojęcia kim jestem, co? Żałosne. - prychnął, po czym westchnął przeciągle. Zabrał jej papierosa i zacisnął go w ręce. Złapał ją po tym za ramię. I zanim zdążyła się zorientować, co on tak właściwie robi, już zniknęli w kłębie dymu.
    - Taka mała podpowiedź. - rzucił, kiedy tylko znaleźli się na balkonie jego siedziby w Piekle. Widok zapierał dech w piersiach, a to, że pali się tu ogień nie było tylko mitem. Było ciepło, ale napewno nie tak jak to niektórzy opisywali.

    OdpowiedzUsuń
  51. Złapał ją za rekę gdy zorientował się że dziewczyna kombinuje przy pasku jego spodni. Rzucił jej spojrzenie które jasno mówiło by poczekała z dobieraniem mu się do spodni.
    Znał słabe punkty na jej ciele i teraz z tego korzystał.
    Składał lekkie pocałunki na ciele dziewczyny dokładnie w słabych miejscach. Wiedział dobrze co zrobić by zaczęła drżeć pod jego dotykiem. Chociaż do końca drażnienia się znią było jeszcze daleko.
    Lubił mieć nad kimś przewagę w takich momentach.

    OdpowiedzUsuń
  52. Nie chciała dziś spędzać wolnego czasu w Departamencie, w końcu ile można tam siedzieć i marnować życie. Choć w jej przypadku było to pojęcie względne, wszakże ona była nieśmiertelna, dlatego momentami mogła zapominać, o tym iż należał się jej spokój, odpoczynek i odrobina przyjemności. CO zmusiło ja do skierowania swych kroków do kawiarni? Zapach gorącej czekolady. Cóż, gdy tylko jej spróbowała, od razu stwierdziła iż nie jest to samo co niegdyś, jednak nie narzekała, powolnie sącząc napój i obserwując jak kolejka robi się na przemian, krótsza i dłuższa, idealne miejsce do obserwowania ludzi. Właśnie wtedy usłyszała znajomy głos, podnosząc głowę do góry ujrzała dziewczynę z departamentu. Nigdy nie rozmawiała z nią długo, jednak doskonale ą kojarzyła.- Oczywiście, siedzenie w samotności mi nie służy.- powiedziała lekko się uśmiechając w jej kierunku.-Widzę że nie tylko mnie dziś skusiła ta kawiarnia.

    OdpowiedzUsuń
  53. Przerwał drażnienie się z nią i podniósł wzrok by spojrzeć dziewczynie w oczy.
    Podniósł się nieco akurat w momencie kiedy rozdzwoniła się jego komórka. Wyciagnął telefon i odebrał.
    Cały czas obserwował ją przy okazji rozmawiając z kimś w obcym języku.
    Znał wiele języków bo miał czas by się ich nauczyć i teraz to się opłaciło.
    Po paru minutach skończył gadać. Upuścił komórkę na podłogę i pochylił się nad nią.- powiedz, czego chcesz...dokładnie ? - wymruczał nagle. Pozbył się jej bielizny, znów składał pocałunki na jej ciele co chwilę przygryzając w różnych miejscach skórę. Nigdy nie był wolny w takich chwilach, ale dziś miał zamiar inaczej działać. No i czekał na jej odpowiedź, chociaż tego nie potrzebował.

    OdpowiedzUsuń
  54. Kiedy człowiek siedzi całymi dniami na tyłku i nic, tylko gapi się w sufit, w końcu nogi zaczynają mu sztywnieć. Jonathan nienawidził tego stanu.
    W Departamencie zawsze zdarzały się sytuacje krytycznie skrajne. Albo przywozili im dziesięć ciężko poranionych demonów z akcji, albo nie było zupełnie nikogo, kto potrzebowałby lekarskiej pomocy.
    Jace szedł korytarzem, patrząc na mijające go postaci. Wszyscy w biegu, żadna z nich nie była lekarzem.
    Nagle zauważył, jak ciemnowłosa kobieta osuwa się na podłogę. Nie zajęło mu dużo czasu, by się do niej dostać. Chyba nikt oprócz niego tego nie zauważył.
    Sprawdził, czy ma tętno i czy jej oddech jest miarowy. Wyglądała na niesamowicie zmęczoną. Miała wielkie cienie pod oczami, a jej skóra przybrała niezdrowy kolor.
    Jak zwykle nie było nikogo, kto mógłby mu pomóc. Wziął więc dziewczynę na ręce, gdyż nie wyglądała na nazbyt ciężką. Wręcz przeciwnie, wydawała się niesamowicie lekka. Ruszył do swojego gabinetu z nieprzytomną kobietą na ramionach, a nikt nie zwrócił na niego uwagi. Standard.

    OdpowiedzUsuń
  55. - Jonathan Lightwood, wydział Medyczny - odparł najzupełniej spokojnie. Nie dostał nawet zadyszki od niesienia jej przez praktycznie cały korytarz. Nowy rekord?
    - Zemdlałaś, a teraz zbliżamy się powoli do mojego gabinetu... No i jesteśmy - dokończył, gdy znaleźli się już za drzwiami. Położył dziewczynę delikatnie na kozetce, a sam przysunął sobie krzesło i usiadł na nim, całkiem blisko niej, lecz nie za blisko. Nie chciał, by czuła się osaczona.
    - Wiesz, co mogło spowodować twoje złe samopoczucie? - spytał, patrząc na nią badawczo. Na pierwszy rzut oka widać było, że jest przemęczona, no ale wywiad lekarski przecież przeprowadzić musiał. Poza tym, mogło się okazać coś, czego by nawet nie przypuszczał.

    OdpowiedzUsuń
  56. - Może i nie jesteś lekarzem, ale całkiem nieźle poszła ci diagnoza - uśmiechnął się do niej lekko. No i miał odpowiedź na swoje pytanie. Zresztą, sam pewnie też niedługo zemdleje, i to najpewniej z tych samych powodów. Ostatnio nie było z nim najlepiej.
    Uświadomił sobie w tamtej chwili, że cholernie burczy mu w brzuchu.
    - Mam pomysł. Ty tu sobie spokojnie odpoczniesz, a ja skoczę na dół i przyniosę nam coś do jedzenia i picia. Jak podoba się taka kuracja?
    Nie było sensu faszerować ją lekami. Porządny obiad i kilka godzin snu to najlepsze rozwiązanie.

    OdpowiedzUsuń
  57. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  58. Jedzenie, jakie podawano w Departamencie, nie należało do najzdrowszych czy też najsmaczniejszych, ale było w stołówce jedno danie, które zawsze sprawiało, że uśmiech kwitł na twarzy Lightwooda. Pizza. Pyszna, ciepła pizza.
    Zmówił więc dwie, ażeby na pewno nie zabrakło. Poczekał chwilę, a gdy dostał to, o co prosił, złapał dwa parujące kartony i ruszył w drogę powrotną do swojego gabinetu. Czuł, że poparzył sobie palce.
    - Voila, zdrowe i pożywne - powiedział, stawiając danie przed Lolą, która podniosła się do pozycji siedzącej chyba tuż po tym, jak wyszedł. Nie pamiętał, żeby zostawiał ją w takim stanie.

    OdpowiedzUsuń
  59. Witam. Pragnę serdecznie zaprosić na forum ogólnotematyczne z Pretty Little Liars w tle. Znajomość serialu nie jest potrzebna. Proszę także nie zrażać się niską liczbą użytkowników i wiadomości - dopiero zaczynamy. Dlaczego więc powinieneś dołączyć? Ponieważ na tym forum pielęgnowana jest atmosfera, która sprawia, że każdy czuje się dobrze. Jeśli dołączysz i zaprosisz kilku znajomych, to na pewno już wkrótce forum rozkwitnie!
    https://gotsomesecrets.fora.pl/

    OdpowiedzUsuń